Czy musisz pozwolić obcej osobie pogłaskać swojego psa?

Wciąż spotykam się z tymi sytuacjami. Idę z psem i pewien ktoś pcha łapki do mojego VIP’a. No i oczywiście, jak to na VIP’a przystało potrzebny jest bodyguard w takich sytuacjach. Takim ochroniarzem niestety muszę być ja. No i niestety zawsze jestem “tym złym”, bo jak to tak można zabraniać ludziom psa obmacywać?
Och, jakże ten człek psy kocha.
Są dwa typy ludzi. Tacy, którzy na widok psa mają wypisane obrzydzenie na twarzy oraz tacy, którzy widząc psa nie potrafią przejść obojętnie (chociaż powinni). Pierwsza grupa najchętniej zakazałaby chodzić psom w przestrzeni publicznej i zamknęłaby nasze zwierzaki do klatek w zoo. Druga grupa najchętniej obmacałaby każdego napotkanego czworonoga, a jeszcze lepiej wziąć go na rączki, wytulić i wycałować.
No dobra, jest jeszcze trzeci maleńki typ ludzi. Tacy, którzy kumają, że pies to stworzenie czujące i niekoniecznie zawsze czuje chęć bycia zmacanym.
Taka sytuacja z kiedyś. Idę z psem, a z naprzeciwka idzie kobietka. No i zaczyna cmokać do Fibi. I ciumkać i ciućkać i robić wszystkie te dziwne rzeczy z twarzą, których nie sposób opisać literami. No i mój psiak ma w takich sytuacjach stresa. Ale na tego stresa reaguje po swojemu, czyli na maksa majta ogonem i wysyła wiadro sygnałów uległości. Komunikat ten oczywiście jest odczytywany, jako: “Łoł! Ten piesek mię lubi! I lubi moje ciumkanie! Spaniale! Czas go obmacać!“
Mnie oczywiście krew już buzuje, bo widzę co się szykuje. Mówię: “Szanowna i wielmożna Pani, dobra i szlachetna kobieto, cudzie natury, boże dzieło, wybaczy mi Pani zuchwałość, ale mogłaby Pani nie zaczepiać mojego psa i nie dotykać? Uniżenie prośbę taką składam“. No dobra powiedziałem trochę inaczej, ale byłem bardzo miły i uśmiechnięty.
A ona do mnie…
…
…
“No pojebany jakiś?!“
i poszła…
No fakt, pojebany. Pani chce głaskać, piesek się cieszy, a gupi człek nie pozwala na zwieńczenie tej miłości. Oczywiście tylko, ja wiem, że mój pies się stresuje, bo ja głupi i naiwny uczyłem się godzinami komunikacji psów, a setki godzin poświęciłem na obserwację swojego, aby móc odczytywać jego komunikaty. A gdybym ignorantem pozostał, to może miałbym mniej nerwów.
A można pogłaskać pieska? Nie. No co za buc!
Raz na sto razy się zdarzy taka miła osoba, która zanim pomaca, to zapyta. Mimo, że bardzo to doceniam, to nie znaczy, że muszę się zgodzić. No, niestety zazwyczaj ta osoba, ma inne zdanie na ten temat.
Według takiego człowieka, co się na pytanie nawet wysilił, to moim obowiązkiem jest pozwoleństwa udzielić i pobłogosławić akt macania. Zazwyczaj na to pytanie uśmiecham się serdecznie, ciesząc się w duchu, że są normalni ludzie, którzy rozumieją, że zapytać wypada. Mówię wtedy, tak albo nie, chociaż zazwyczaj nie, no bo się pies stresuje obcym człekiem. No i zawsze staram się najuprzejmiej odmówić, jak się da. Ale widocznie się nie da, bo w 90% przypadków druga strona się na mnie dąsa. No bo, jakże to, zapytałem i nie wolno? Cham!
Smak u psa. Dowiedz się, jak pies czuje smaki.
Co robić w takiej jakże trudnej sytuacji?
Mam kilka strategii, nie to żebym nie miał. Jak ktoś cmoka i zagaduje moją Fibi, to staram się skupić jej całą uwagę na mnie. Wydaję smakołyki, bawię się zabawką, albo chwalę ją głosem, na co ona zazwyczaj reaguje pozytywnie. Staram się też odgrodzić psa od zaczepiającego moim własnym ciałem, jak rasowy bodyguard. Jak mam możliwość, to rzucam jej aport. Omijam też tego człowieka, jak najszybciej i jeśli mogę to szerokim łukiem. Zazwyczaj też darowuję sobie prośby o zaprzestanie zaczepiania, bo się nauczyłem, że nie skutkują, a Fibi gdy widzi, że się do kogoś odzywam, ma wrażenie, że do tej osoby należy podbiec. Dlatego raczej kompletnie ignoruję.
Gdy ktoś maca mojego VIP’a z zaskoczenia, no to już różnie. Zazwyczaj zwracam stanowczo uwagę i jestem nazywany wariatem albo odciągam psa smakołykiem od tego człowieka i szybkim krokiem się oddalam. Raz nawrzeszczałem na pijanego Pana. Ale zazwyczaj staram się zachować zimną krew.
Wychowanie szczeniaka – 6 błędów – unikaj ich.
Dlaczego ja nie pozwalam?
Po pierwsze stres psa, o którym już wspominałem. Obcy ludzie są dla Fibi … i tutaj będzie zaskoczenie… OBCY. Boi się ich odrobinę i takie nieautoryzowane macanie i zaczepianie wzbudza w niej niepokój. Dlatego, aby ograniczyć jej stres i nie wzmagać w niej tego lęku, raczej zabraniam.
Po drugie, nie chcę wyrobić w psie nawyku, że do obcych osób się podbiega i się je zaczepia. No bo widzisz, ona na ten stres reaguje właśnie bardzo intensywnymi komunikatami deeskalującymi. Czyli, krótko mówiąc, podchodzi i stara się całym swoim ciałem pokazać, że nie szuka konfliktu i jest przyjaźnie nastawiona. Jeżeli takie sytuacje będą częste, to psiak z wyprzedzeniem już, gdy zobaczy obcą osobę, będzie wysyłał ten komunikat. Czyli po prostu zacznie zaczepiać ludzi. Tak się budują nawyki, a ja tego nie chcę.
Po trzecie to mój pies – moja własność. No pewnie, że uważam się za “opiekuna” i “przyjaciela“, ale jednak, ja wyłożyłem kasę za tego malucha i jest “mój”. I moje jest prawo, aby decydować komu pozwolić się pobawić, a komu nie. I wiem, że rzeczywiście piesek nie mydełko – nie wymydli się. Jednak to mój piesek i koniec kropka. Ja komuś do auta nie wsiadam, bo nie moje, albo do czyichś dzieci nie podchodzę i nie głaskam, bo nie moje. Szanuję to. Chcę też być poszanowany, chociaż wiem, że wymagam wiele. No bo jak się oprzeć temu ryjkowi i futerkowi?!
Czemu tak narzekam?
W takim nastroju jestem, bo wczoraj mnie przykra sytuacja spotkała. Szliśmy z partnerką i Fibi parkiem, Fibi była luzem. Z daleka zauważyłem, że luzem biegają 3 psy, więc Fibi zawołałem i zapiąłem na smycz i idę dalej. Psy były dość daleko, myślałem, że wszystko będzie dobrze, jednak niestety psy zaczęły podbiegać. Zauważyłem właściciela, więc poprosiłem, żeby je zabrał. Niestety pieski opiekuna nie słuchały i otoczyły nas ze wszystkich stron.
Fibi niestety bardzo boi się w takich sytuacjach. Zwróciłem uwagę tamtemu człekowi, żeby te psy zabierał, jak najszybciej. No i niestety doszło do przepychanek słownych, a nawet Pan chciał mnie bić.
Także jest mi przykro do tej pory, bo czasami czuję, że nie mogę być bezpieczny ze swoim psem w przestrzeni publicznej.
No, ale takie sytuacje nie zdarzają się codziennie, więc trzeba zapomnieć i żyć dalej.
Pozdrawiam, napisz mi w komentarzu, czy też zdarzają Ci się podobne sytuacje.
Jak ktoś pyta to grzecznie odpowiadam że nie można. I zwykle nikt nie dyskutuje.
Jak ktoś nie pyta, to mówię “proszę zostawić pieska”, a jak nie chce zostawić to drę ryj “zabieraj łapy zanim Ci je przetrącę”. I też zwykle nikt nie dyskutuje.
Jak ktoś ma ochotę dyskutować to po technikum (100% facetów), studiach (100% facetów), i pracy w raczej męskiej ekipie mam dość bogaty zasób ciepłych słów i łatwość w częstowaniu nimi bliźnich.
Ot, uroki bycia łysym typem z twarzą która w stanie spoczynku wyraża chęć mordu 😛
Ja również nie rozumiem tej chęci j ludzi głaskania psów. Mam szczeniaka co wytwarza u ludzi chęć głaskania bo przecież jest taki śliczny. Mówię nie i jest foch. Najgorsze jednak co mnie spotkało to idąc promenadą z łódki na jeziorze wolał go facet i ciumcial i w ogóle cyrk odstawiał – przypominam ja na lądzie on na wodzie – nakrzyczałam na niego, co on sobie myśli ma pies do niego wskoczyć! A on, ale że co…. W 100% zgadzam się z tekstem.
Dużo osób mnie zaczepiało, kiedy wychodziłam na spacer z Fioną – robiła wrażenie, bo była wyrośnięta jak na rasę, w typie której była. Duża część osób miała do mnie pretensje o to, że tak dużego psa nie prowadzi się przez miasto! Raz nawet pewna pani powiedziała mi, że nie powinnam psa prowadzić przez miasto właśnie dlatego, że dziecko może podbiec, uszczypnąć psa, a pies dziecko wystraszy – odpowiedziałam, że jeśli jakiekolwiek dziecko uszczypnie mojego psa, to nie ten pies będzie postrachem, a ja, a w dodatku takim, że będę do dziecka latami powracać w koszmarach.
Były też jednak osoby, które chciały być przyjazne. Widziały wcześniej zdjęcia Fio na stronie schroniska, a że nie takie duże miasto, łatwo skojarzyły, że to właśnie ona. To, co było widać na zdjęciu, to sprawiająca wrażenie radosnej sunia owczarka. To, co było rzeczywistością, to pies bojący się własnego cienia, po przejściach, przerażony na widok człowieka. Jedna z pań mieszkała na tej samej ulicy co ja, regularnie pchała się z łapami do mojego psa, który tak bardzo nie chciał kontaktu, że aż się wyrywał. Trwało to do dnia, w którym po prostu nie zdążyłam zareagować i Fio po prostu zaczęła na panią ujadać, a jak brzmi wkurzony owczarek niemiecki, każdy chyba wie. Pani nazwała mnie nienormalną, bo mój pies szczeka – ja nazwałam ją nienormalną, bo nie słuchała tego, co jej kilkanaście razy próbowałam przekazać 🙂 Mam wrażenie, że im ‘brzydszy’ pies, tym większy spokój się ma. Niestety psiaki znanych ras, a także psiaki przypominające przytulanki, mają niesamowicie przekichane w tym względzie :/
Tez mam takie sytuacje mam chińskiego grzywacza poprostu śliczny piesio i każdy by chciał głaskać nie pozwalam i już tym bardziej że jest bojaźliwy.
Bardzo mi się podoba taka forma przekazu, bardzo czytelna
Pieknie napisane podpisuje sie pod tym artykułem dwoma rękoma. Moja Emi również merda ogonkiem głównie na widok dzieci a z racji tego że jest malutkim, kudlatym pieskiem takie sytuację zdążają nam się bardzo czesto natomiast wiem ze kazdy bliższy kontakt jest dla niej ogromnym stresem i również nie pozwalam jej obmacywac tylko zazwyczaj jak widzę że ktoś ma ochotę się do niej zbliżyć mówię że wiem ze wygląda słodko ale uwaga może ugryźć 🙃 sytuację z nieposlusznymi pieskami luzem także mi się zdążają niestety raz zdażyło nam się że jeden zaatakował nas od tamtej pory to ja mam większą traumę i na każdym spacerze bacznie wypatruje takich osobników żeby w pore móc ich ominąć.
W końcu pojawiają się artykuły o tej tematyce. Od lat denerwują mnie ludzkie zachowania opisane wyżej.
Wiele razy nazywana byłam wariatką, gdy grzecznie zwracałam uwagę lub odmawiałam “głaskania pieska”.
Teraz już nie przebieram w słowach, mam 4mies. szczeniaka i często muszę zamieniać się w bodyguarda.
A ja zawsze odpowiadałam, że można pogłaskać ale na własne ryzyko bo może ugryźć 😀